Mamy nowego Rektora


Głosowało 102 elektorów, jako pierwsza głos oddała prof. Walentyna Mazurek

Komisja skrutacyjna w składzie: dr Szymon Dragan, dr Maciej Przestalski, stud. Konrad Kaaz

Wynik ogłosił prof. Franciszek Iwańczak, nowy Przewodniczący Kolegium Elektorów - 93 głosy na prof. Andrzejaka
(fot. A. Zadrzywilski)

Szanowny Pan
Prof. dr hab. Ryszard Andrzejak
Rektor-Elekt


Szanowny Panie Rektorze!
Przed chwilą elektorzy obdarzyli Pana zaufaniem, powierzając funkcję i urząd Rektora Akademii Medycznej. Serdecznie gratuluję wyboru.
Przed Panem trudny wybór najbliższych współpracowników, którzy pod Pana kierownictwem przez najbliższe lata będą kierowali rozwojem uczelni.
Z okazji wyboru życzę Panu rosnącego poparcia społeczności akademickiej oraz życzliwości otoczenia zewnętrznego, bez której rozwój uczelni będzie trudniejszy i wolniejszy. Życzę sukcesów w realizacji ambitnych planów i projektów, do których już najbliższe miesiące dorzucą nowe zadania.
Życzę wreszcie osobistej pomyślności i satysfakcji z pracy, która jest przed Panem i społecznością akademicką.

Łączę wyrazy poważania
Rektor
Leszek Paradowski


Wrocław, 22 lutego 2005 r.

Rektor Leszek Paradowski na senatora...


Niby wczoraj, a już mija 6 lat. Nowe wybory i nowe Władze Uczelni. Czas jest nieubłagany. Refleksja powstała po przeczytaniu artykułu JM Rektora L. Paradowskiego "Kandydatom... do sztambucha" (G.U. nr 4, styczeń 2005 r.). Artykuł jest ciekawy z różnych względów: przekrój wydarzeń minionego sześciolecia widziany oczami ich głównego inicjatora. Tego jest wiele, nawet bardzo wiele, pisane na gorąco, z emocją. Autor nikogo nie oszczędza, a przede wszystkim siebie. Porusza wiele spraw, nawet tych trudnych i beznadziejnych; przedstawia siebie takiego, jaki był i jest naprawdę. Przedstawia różne sprawy: od ludzkich, bieżącego zarządzania, po gospodarcze. Nie czyni tego w kontekście chwalenia się, lecz mówi jak jest i jak działa Uczelnia. Artykuł może się podobać, ale przede wszystkim zmusza do myślenia. Troską napawa Autora sama Uczelnia i jej szpitale, już akademickie. Nie ma natomiast wzmianki jak chciałby, aby go widziano.
Po przeczytaniu artykułu nasuwa się pytanie: co dalej? Ilu jeszcze trzeba przeżyć takich "dyrygujących teatrologów" zajmujących się lecznictwem - o jakich pisze Rektor? A może takich "fachowców" powinno się zatrudniać, bo życie w kraju bardziej przypomina teatr niż państwo prawa. Refleksje, refleksje i jeszcze raz refleksje, których końca nie widać. W tym wszystkim najważniejsze jest to, aby dzieło Rektora i Jego ekipy nie zostało zmarnowane. W odchodzącej ekipie między wszystkimi w zasadzie panowała zgodność poglądów, dyktowana dobrem Akademii Medycznej i lecznictwa klinicznego. W codziennej działalności nie było widać "odprysków", w każdym razie na zewnątrz. I tak właśnie powinno być, choć - niestety - w obecnych czasach to rzadkość. Zgromadzono ludzki kapitał, który nie może być zmarnowany, należy go wykorzystać dla Uczelni i całej społeczności akademickiej.
Osobiście jestem przekonany, że obrany kierunek ekipy Rektora L. Paradowskiego będzie kontynuowany. Ale czy to wszystko? Nabytego doświadczenia nie można zmarnować, wiadomo jednak, że nie wszyscy z odchodzącego zespołu mogą być "zagospodarowani" na miejscu. Jestem przekonany, że wiele osób może być wykorzystanych na zewnątrz, np. w takich instytucjach, m.in. Komisja Akredytacyjna, ciała doradcze przy Ministrze Zdrowia, we władzach samorządowych.
W tych instytucjach efektywnie działał Rektor lub Jego bliscy współpracownicy. Ich działalność została w pełni doceniona przez Rektora, czego dał wyraz w opublikowanych artykule. Najtrudniej pisać o sobie. Mimo uważnej lektury artykułu Rektora, nie znalazłem żadnej wzmianki na temat Jego udziału w Prezydenckiej Komisji ds. Szkolnictwa Wyższego, opracowania samego projektu i udziału w pracach w ramach specjalnej Komisji Sejmowej. Osobiście uważam, że tutaj prof. dr hab. L. Paradowski ma największe zasługi. Rektor był głównym - jeżeli nie jedynym - inicjatorem wprowadzonego zapisu do ustawy o szkolnictwie wyższym o uczelniach medycznych. Zapis ten jest sam w sobie pomnikiem dla Rektora. A "przedrzeć" się z tym tematem przez tradycyjny, niezwykle wpływowy "układ uniwersytecko-politechniczny" graniczyło wręcz z cudem. Udało się. W Polsce lecznictwo w uczelniach medycznych statutowo wchodzi do pensum! Od uchwalenia ustawy dzielą już tylko tygodnie.
W kontekście pracy Autora artykułu przy Prezydencie RP i w parlamencie nabyte umiejętności muszą być wykorzystane! Jest to w interesie wszystkich, gdyż jest jeszcze wiele niezamkniętych spraw. Chociażby przykładowo: jedności pracy lekarza w uczelni medycznej, o których wspomina w artykule. Podział lekarzy w zależności od tego kto płaci - czy uczelnia, czy szpital - jest anachronizmem. Dwóch płatników w jednym zakładzie (Minister Edukacji i Minister Zdrowia) to czysty absurd w normalnym zarządzaniu! Podział ten musi być zlikwidowany. To jest dalsze wyzwanie dla odchodzącego Rektora, lecz aby mógł je załatwić, muszą być zachowane i podtrzymane wydeptane do tej pory ścieżki na rządowych i ministerialnych korytarzach. Nowa osoba nie da rady, gdyż musiałby zaczynać od zera.
Jak to widzę? W roku 2003 Rektor L. Paradowski w rankingu "Gazety Wrocławskiej" na najpopularniejszego wrocławianina zdobył bardzo wysokie miejsce. Na zorganizowanym w sali senatu, poszerzonym zebraniu szeroko rozumianego kierownictwa uczelni ze związkowcami ZNP i zaproszonymi gośćmi, wyraziłem pogląd, aby na fali tegoż zaufania społecznego, nie tylko związanego z Akademią Medyczną i całym środowiskiem medycznym, ale społeczeństwa Dolnego Śląska, zaproponować Rektorowi L. Paradowskiemu kandydowanie na posła. Była ku temu duża szansa. Pomysł spotkał się z uznaniem uczestników spotkania. Sam Rektor nie wykazał wnioskiem większego zainteresowania. Powyższy ranking uzmysławia, iż prof. dr hab. L. Paradowski ma szansę w wolnych wyborach i należy ją wykorzystać. Argumentem są również nastroje wyborców. Wielu ludzi zastanawia się, czy wziąć w nich udział. Po 16. latach demokracji nie ma na kogo głosować! Od wspomnianych "teatrologów" aż się roi na różnych szczeblach władzy.
Dzisiaj, gdy kończy się kadencja rektorska, powtórnie zgłaszam wniosek wyboru Prof. L. Paradowskiego tym razem nie na posła, lecz na senatora. Dlaczego na senatora? Otóż jest zrozumiałe, że zostanie posłem oznaczałoby jednoznacznie zrezygnowanie z kariery naukowej, gdyż dwóch funkcji: posła i nauczyciela akademickiego na stanowisku kierowniczym, nie da się pogodzić. Inaczej wygląda praca senatora.
Aby lepiej uzasadnić swoją myśl, wrócę do korzeni powstania senatu jako drugiej izby parlamentarnej, zwanej także izbą wyższą. Przypomnę, że twórcą współczesnego modelu demokracji był Monteskiusz, wielki myśliciel i prawnik Rewolucji Francuskiej. Tworząc model demokratycznego państwa parlamentarnego miał pewien problem. Podstawą zasady w demokracji jest równość obywateli. Jest jednak pewne "ale". Stanowią je elity (które posiada każde cywilizowane społeczeństwo) odbiegające poziomem, pozycją i wpływami w państwie. Dla tej grupy należało stworzyć możliwość uczestniczenia we władzy. Rola taka przypada wg Monteskiusza drugiej izbie parlamentarnej, zwanej u nas Senatem. W takim układzie podziału władzy ustawodawczej na Sejm i drugą izbę, Senat ma zawsze racje bytu. Przypatrując się sposobowi powoływania Senatu, na bazie naszych przemian, jakby zapomniano o jego korzeniach w modelowym pojęciu demokracji. W Polsce niektórzy z nas traktują Senat jak większą Komisję Sejmową. Nie bez pewnych racji, gdyż Senat jako druga Izba Parlamentarna, wybierana w drodze powszechnych wyborów, ma patrzeć i oceniać pracę Sejmu i innych organów władzy. A życie pokazuje, że jest czemu się przyglądać! I tutaj jest główny sens i potrzeba utrzymania Senatu, ale nie jedyny. W tym kontekście wnioski niektórych populistów o likwidacji tej Izby nie mają żadnego uzasadnienia, natomiast w obecnym kształcie organizacyjnym Senat jest nieprzemyślanym do końca produktem "okrągłego stołu". Patrząc na Senat także w tych kategoriach, wprowadzenie Rektora L. Paradowskiego do tegoż organu jest wskazane, ponieważ jest otwarty na konstruktywne zmiany. Zasadna wydaje się propozycja ograniczenia liczby parlamentarzystów zarówno posłów, jak i senatorów; to jest jednak osobna sprawa wymagająca zmian w konstytucji, ale problem istnieje. Najwyższy czas wyprowadzić teatr z życia publicznego i powrócić do monteskiuszowskiego modelu Senatu jako drugiej izby parlamentarnej, powołanej dla elity. Ocena wydarzeń przez fachowców, a nie tylko przez działaczy partyjnych (nazbyt często ludzi przypadkowych) może okazać się niezwykle uzdrawiająca i w odczuciu społecznym jest konieczna. Niestety, w Polsce populizm zawsze dominował i niekiedy przybierał nieobliczalne oblicze, począwszy od liberum veto do współcześnie zwalczających się partii, robiących wiele, aby "przywalić" konkurencji do władzy. A racja Państwa sprowadza się często do drugorzędnych działań.
Na marginesie chciałbym podać ciekawy sposób powołania drugiej Izby Parlamentarnej w byłej Jugosławii. Jugosłowianie wymyślili drugą Izbę opierając się na tezie, że państwem powinien rządzić ten, kto państwo utrzymuje. Powołano drugą Izbę nazywając ją Gospodarczą. Podział mandatów był uzależniony od procentowego udziału resortu w dochodzie narodowym, np. rolnictwo 10% w dochodzie narodowym to 10% posłów w izbie gospodarczej. Sam pomysł jest ciekawy i czeka w dalszym ciągu na praktyczne zastosowanie.
W Polsce grupą, która gwałtownie traci na wiarygodności są politycy, niezależnie od reprezentowanej branży. We wszystkich natomiast rankingach zyskują naukowcy i to jest pocieszające, dowodzi bowiem zdrowego rozsądku narodu. W tej grupie jest również wielu takich, co uczenie gadają, a mało robią. Nie ma co daleko ich szukać, gdyż są bliżej niż się nam wydaje. Rektor L. Paradowski do takich nie należy. Stąd też kandydatura na senatora jako przedstawiciela tej nowej elity jest całkowicie uzasadniona. Energia i zapał prof. L. Paradowskiego powinny być wykorzystane w interesie nie tylko AM, ale całego środowiska medycznego, nie tylko regionu, ale kraju. Wycofanie się prof. L. Paradowskiego z czynnej działalności byłoby zmarnowaniem zdobytego przez niego doświadczenia oraz umiejętności w docieraniu do decydentów sobie wiadomymi ścieżkami. Byłoby to stratą dla wszystkich. Ktoś musi patrzeć na ręce władzy, będąc sam we władzy, a takie możliwości mają senatorowie. Afery, afery i afer końca nie widać. W kolejce po złote runo czekają następne watahy kolesiów. Wprowadzenie do Senatu lekarza biegłego w ocenie stosunków międzyludzkich stwarza nadzieję, że w końcu zacznie kiełkować sprawiedliwość. Najwyższa już pora! Dalej tak żyć się nie da. Dla AM natomiast byłaby to także szansa na kontynuowanie prac związanych z budową NAM i restrukturyzacją szpitali.
Kończąc swoją wypowiedź - uważam Rektora L. Paradowskiego za niekwestionowanego kandydata na Senatora nie tylko Akademii Medycznej, całego środowiska medycznego, akademickiego Wrocławia i nie tylko. W razie wątpliwości odsyłam do wnikliwej analizy cytowanego artykułu w styczniowej "G.U." z bieżącego roku. Poglądy wyrażone w artykule stanowią całkiem niezły liberalno-lewicowy program wyborczy. Lepszego uzasadnienia nie można wymyślić, a nawet sobie wyobrazić. Nie ukrywam, że inspiracją dla mnie podzielenia się myślami odnośnie do kandydowania prof. dr. hab. L. Paradowskiego na senatora był również wspomniany artykuł. Uzdolnienia i rozwijane w toku rektorowania umiejętności oceny innych powinny być wykorzystane dla innych, na innym stanowisku, najlepiej senatorskim. Tego nie można zaprzepaścić!

Radca Prawny
T. Poborski


Możliwości wsparcia finansowego dla projektów Akademii Medycznej


Ignacio Niňo Perez - doradca przedakcesyjny Dolnego Śląska wielokrotnie podkreśla fakt, że "szansa Polski polega na tym, iż może zostać największym beneficjentem środków unijnych, dzięki czemu otworzą się przed nią możliwości generowania dynamicznego rozwoju oraz tworzenia miejsc pracy, co pozwoli jej zbliżyć się do unijnych standardów społecznych i gospodarczych. Równocześnie jednak zjawisko to niesie za sobą odpowiedzialność, jako że przyszłość polityki regionalnej po 2006 r. uwarunkowana jest dobrym wykorzystaniem funduszy przez Polskę."
Polska po przystąpieniu do Unii Europejskiej stała się głównym beneficjentem Polityki Spójności Gospodarczej i Społecznej. Podstawa tej polityki opiera się na dążeniu do wyrównywania poziomu rozwoju regionów do średniej Unii Europejskiej, natomiast instrumentami tej polityki są fundusze strukturalne, fundusz spójności oraz Mechanizmy Finansowe Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Oznacza to dla naszego kraju wielką szansę i wielką odpowiedzialność. Szansą dla Polski jest nowa możliwość aktywnego i efektywnego pozyskiwania i wykorzystania znacznych środków pochodzących z tych funduszy. Wiąże się to z podjęciem działań niezbędnych do uzyskania i właściwego wykorzystania środków.
Przed nowym wyzwaniem stoi również Akademia Medyczna, której akcesja do Unii Europejskiej przyniosła nowe możliwości pozyskania funduszy na swoje projekty. Obecnie bardzo ważną umiejętnością stała się znajomość programów operacyjnych, które ukierunkowują nas, co do działalności, którą możemy finansować. Dlatego też zapoznanie się z treścią programów operacyjnych na poziomie co najmniej podstawowym, sprawdzenie priorytetów i instytucji odpowiedzialnych za każdy z nich staje się nieodzownymi działaniami w fazie koncepcyjnej zarządzania projektem. Koncentrując się na programach, które związane są z działalnością Akademii Medycznej warto wymienić główne źródła dofinansowania uczelnianych projektów (rys. 1):
* Mechanizmy Finansowe Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Norweskie Mechanizmy Finansowe
* Europejski Fundusz Społeczny
* Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego

Rys. 1. Wykaz funduszy umożliwiających dofinansowanie projektów Akademii Medycznej

Mechanizmy Finansowe Europejskiego Obszaru Gospodarczego

Zgodnie z umową z 14.10.2004 r. Polsce zostały przyznane środki finansowe w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Funduszy Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Darczyńcami są trzy kraje EFTA (Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu) - Norwegia, Islandia, Lichtenstein, które wspólnie z UE tworzą Europejski Obszar Gospodarczy. W zamian za korzystanie ze swobód jednolitego rynku, kraje te zobowiązały się udzielić pomocy finansowej najuboższym państwom członkowskim UE.
Łącznie, w ramach obu Mechanizmów, Polsce przyznano środki w wysokości 533,51 mln euro. Będą one wykorzystywane na przedsięwzięcia realizowane w ramach określonych obszarów priorytetowych w okresie 2004-2009.
Z punktu widzenia Akademii Medycznej na szczególną uwagę zasługują trzy priorytety, które będą realizowane w ramach Mechanizmów Finansowych EOG:
Priorytet 1: Ochrona środowiska, w tym środowiska ludzkiego ze szczególnym uwzględnieniem redukcji ilości substancji niebezpiecznych dla środowiska.
W ramach priorytetu realizowane będą projekty polegające na budowie i modernizacji infrastruktury ochrony środowiska w zakresie:
* ograniczania korzystania z indywidualnego źródła ciepła na rzecz podłączenia do sieci cieplnych;
* wymiany przestarzałych źródeł energii cieplnej na energooszczędne i ekologiczne źródła energii;
* wykonania prac termomodernizacyjnych obiektów użyteczności publicznej;
* budowy, rozbudowy i modernizacji infrastruktury służącej do wykorzystania energii odnawialnej.
Priorytet 5: Opieka zdrowotna i opieka nad dzieckiem.
W ramach tego priorytetu wspierane będą projekty dotyczące:
* programów promocji zdrowia i profilaktyki,
* programów poprawy opieki perinatalnej,
* programów dotyczących podnoszenia stanu wiedzy o nowoczesnych metodach planowania rodziny i standardów odpowiedzialnego rodzicielstwa,
* programów w zakresie terapeutycznych systemów telemedycznych oraz medycznych internetowych systemów edukacyjnych oraz gromadzenia danych,
* podnoszenie dostępności i jakości usług medycznych,
* projekty z zakresu integracji środowisk zagrożonych patologią za pomocą sportu oraz zapobiegania przestępczości wśród dzieci i młodzieży (ze szczególnym uwzględnieniem zwalczania patologii społecznych, tj. narkomanii, alkoholizmu),
* projekty z zakresu integracji dzieci niepełnosprawnych z pełnosprawnymi,
* projekty z zakresu tworzenia ogólnodostępnych stref rekreacji dziecięcej.
Priorytet 6: Badania naukowe
Zasadniczym celem tego priorytetu jest wsparcie poprzez badania naukowe realizacji priorytetów wdrażanych przy udziale Mechanizmu Finansowego EOG, jak również Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Priorytet ten ma za zadanie wsparcie instytucji pośredniczących wiedzą o najlepszych technologiach użytecznych do zastosowania w ramach obszarów priorytetowych Mechanizmów Finansowych. Cel ten będzie osiągnięty poprzez dystrybucję środków na prowadzenie badań pomiędzy jednostkami naukowymi i zespołami badawczymi, jak również wsparcie współpracy w zakresie nauki i technologii pomiędzy Polską i krajami EOG.
W ramach priorytetu 6 kwalifikują się projekty ze wszystkich dziedzin i dyscyplin naukowych tematycznie związanych z zadaniami wymienionymi w priorytetach Mechanizmu Finansowego EOG oraz priorytetami Norweskiego Mechanizmu Finansowego.
W przypadku Mechanizmów Finansowych poziom dofinansowania wynosi 85%. Wkład własny w wysokości 15% może być finansowany z innych źródeł. Minimalna wartość wsparcia wynosi 250 tys. Euro.

Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego (ZPORR)

Kolejnymi źródłami pozyskania funduszy przez Akademię Medyczną są priorytety realizowane w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (rys. 2). Cel strategiczny ZPORR został sformułowany w Narodowej Strategii Rozwoju Regionalnego na lata 2001-2006 jako "Tworzenie warunków wzrostu konkurencyjności regionów oraz przeciwdziałanie marginalizacji niektórych obszarów w taki sposób, aby sprzyjać długofalowemu rozwojowi gospodarczemu kraju, jego spójności ekonomicznej, społecznej i terytorialnej oraz integracji z Unią Europejską."
Dla działania 1.3 Infrastruktura społeczna zostało zdefiniowane Poddziałanie 1.3.1 Regionalna Struktura Edukacyjna, w ramach którego wspierane będą następujące projekty:
1) Budowa nowych lub rozbudowa, przebudowa istniejących obiektów dydaktycznych, bibliotek, infrastruktury społeczno-edukacyjnej w kampusach i obiektów służących prowadzeniu działalności dydaktycznej lub naukowo-badawczej powiązanej z dydaktyką na poziomie wyższym oraz obiektów naukowo - badawczych w szkołach wyższych. Projekty te mogą być uzupełnione w ograniczonym zakresie poprzez:
2) Budowę, rozbudowę lub modernizację obiektów sportowych w szkołach wyższych lub kampusach,
3) Wyposażenie ww. obiektów,
4) Zagospodarowanie otoczenia ww. obiektów,
5) Budowę, rozbudowę lub modernizację infrastruktury technicznej i sanitarnej w szkołach wyższych.

Rys. 2. Priorytety ZPORR
Kolejnym poddziałaniem działania 1.3, istotnym z punktu widzenia Akademii Medycznej jest poddziałanie 1.3.2 Regionalna infrastruktura ochrony zdrowia. W tym zakresie wspierane będą projekty dotyczące:
1) modernizacji szpitali;
2) wyposażenia regionalnych centrów opieki zdrowotnej w sprzęt do diagnostyki i terapii, w szczególności: chorób układu krążenia oraz chorób nowotworowych, m.in.:
* Mammografy, Tomografy,
* Sprzęt do: angiografii inwazyjnej, koronarografii,
* Sprzęt dla ratownictwa medycznego,
* Sprzęt radiologiczny,
* Aparaty: USG,EEG, EKG, do hemodializy,
* Endoskopy z torem wizyjnym wraz z osprzętem do sterylizacji.
Z punktu widzenia działalności edukacyjnej Akademii Medycznej na uwagę zasługuje Działanie 2.4 Reorientacja zawodowa osób dotkniętych procesami restrukturyzacyjnymi, które pozwala na realizowanie następujących projektów:
1) szkolenia i kursy, mające na celu podniesienie lub nabycie kwalifikacji i umiejętności zawodowych związanych z nowym zawodem,
2) studia podyplomowe,
3) pośrednictwo pracy na terytorium RP,
4) informacja zawodowa,
5) usługi doradcze w zakresie wyboru nowego zawodu i osiągnięcia nowych umiejętności zawodowych, w tym indywidualne plany działań polegające na udzielaniu osobom zagrożonym utratą zatrudnienia pomocy w wyborze odpowiedniego zawodu i miejsca zatrudnienia. (np. projekty związane z przeorientowaniem osób z personelu administracyjno-medycznego przewidzianych do zwolnienia)
Poziom dofinansowania projektów realizowanych w ramach działania 2.4 wynosi 100% kosztów kwalifikowanych (75% z EFS i 25% z budżetu państwa).
Działalność szkoleniowa Akademii Medycznej może zostać również dofinansowana w ramach działania 2.5 Promocja przedsiębiorczości. Działanie te ma na celu zapewnienie kompleksowej pomocy osobom:
* zamierzającym rozpocząć działalność gospodarczą oraz
* osobom, które w trakcie korzystania ze wsparcia doradczo-szkoleniowego w ramach działania 2.5 rozpoczęły działalność gospodarczą w formie mikroprzedsiebiorstwa (rozumiane jako zarejestrowanie nowopowstałej firmy zgodnie z obowiązującymi przepisami), w postaci:
Świadczenia usług doradczych i szkoleniowych wspierających zakładanie i prowadzenie działalności gospodarczej, polegających na:
1) Rozpowszechniania dobrych praktyk i metod rozwoju
2) Przekazywania pomocy finansowej przysługującej po zarejestrowaniu mikroprzedsiebiorstwa w formie:
3) wsparcia pomostowego,
4) jednorazowej dotacji na rozwój działalności
5)
SPO Rozwój Zasobów Ludzkich

Wśród funduszy finansowanych przez Europejski Fundusz Społeczny szczególną uwagę należy zwrócić na Sektorowy Program Operacyjny Rozwój Zasobów Ludzkich, działanie 2.3 Rozwój kadr nowoczesnej gospodarki, schemat a) Doskonalenie umiejętności i kwalifikacji kadr. Pozwala on na dofinansowanie następujących projektów:
1) praktyczne szkolenia i staże dla pracowników przedsiębiorstw odbywane w jednostkach naukowych.
(np. Pracownicy NZOZ, SPZOZ, firm farmaceutycznych, gabinety stomatologiczne, itp.)
2) studia podyplomowe dla pracowników przedsiębiorstw i kadry zarządzającej mające na celu podwyższenie lub zdobycie nowych kwalifikacji. (np. Studia podyplomowe skierowane do MSP lub dużych przedsiębiorstw ).
3) podwyższanie umiejętności i kwalifikacji pracowników o niskim poziomie przygotowania do pracy,
np. o niskich kwalifikacjach. (np. Szkolenie kadry pielęgniarskiej zatrudnionej w NZOZ-ach)
Projektodawca uzyskuje dofinansowanie w wysokości max. 100% kwalifikujących się kosztów. Pracodawcy ponoszą koszty w wysokości od 20 do 35% kosztów szkolenia - w przypadku MŚP lub od 40 do 45% kosztów szkolenia - w przypadku dużych przedsiębiorstw.

EFRR - Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego

Z punktu widzenia studentów, absolwentów i kadry Akademii Medycznej na szczególną uwagę zasługują działania realizowane w ramach EFRR Zintegrowany Program Operacyjny Rozwoju Regionalnego.
Działanie 3.4 Dotacje inwestycyjne dla mikroprzedsiębiorstw - umożliwiają dofinansowanie inwestycji związanych z:
* utworzeniem, rozbudową lub nabyciem przedsiębiorstwa,
* rozszerzeniem zakresu działalności gospodarczej,
* rozpoczęciem w przedsiębiorstwie działań obejmujących dokonywanie zasadniczych zmian produkcji bądź procesu produkcyjnego
* zmianą wyrobu lub usługi, w tym także zmianą w zakresie sposobu świadczenia usług,
* unowocześnieniem wyposażenia niezbędnego do prowadzenia działalności gospodarczej firmy,
* modernizacją środków produkcji.
Poddziałanie 3.5.2: Lokalna infrastruktura ochrony zdrowia - wspierane będą projekty skierowane na:
* przebudowę, modernizację obiektów związanych z infrastrukturą ochrony zdrowia, w taki sposób aby dostosować je do wymogów określonych w aktualnych przepisach prawa, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia i urządzenia zakładu opieki zdrowotnej;
* wymianę wyeksploatowanych nośników energii na bardziej ekonomiczne i ekologiczne;
* termoizolację budynków;
* przebudowę i wyposażenie sal zabiegowych ;
* dostosowanie obiektów do potrzeb pacjentów, w szczególności osób niepełnosprawnych;
* zakup systemów informatycznych poprawiających zarządzanie w tym: zakup sprzętu komputerowego;
* modernizację oraz zakup nowych urządzeń medycznych m. in. sprzętu do diagnostyki i terapii, a w szczególności: chorób układu krążenia, chorób nowotworowych oraz rehabilitacji.

EFRR - SPO Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw

Działanie 2.3 Wzrost konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez inwestycje wspiera następujące projekty:
* działania modernizacyjne w małych i średnich przedsiębiorstwach, w tym NZOZ-y,
* wdrażanie wspólnych przedsięwzięć inwestycyjnych podejmowanych przez przedsiębiorstwa,
* zakup wyników prac badawczo-rozwojowych i/lub praw własności przemysłowej przez przedsiębiorstwa,
* wdrażanie i komercjalizację technologii i produktów innowacyjnych,
* zastosowanie i wykorzystanie technologii gospodarki elektronicznej,
* zastosowanie i wykorzystanie technologii informatycznych i komunikacyjnych (ICT) w procesach zarządzania przedsiębiorstwem,
* dostosowywanie technologii i produktów do wymagań dyrektyw unijnych, zwłaszcza norm zharmonizowanych i prawodawstwa w zakresie BHP.
Przedstawiony w niniejszym artykule przegląd funduszy umożliwiających Akademii Medycznej realizację różnych projektów i ich dofinansowanie wykazuje, jak szerokie jest spektrum możliwości. Stąd ważne jest, aby przez opieszałość lub nie doinformowanie nie zaprzepaścić szans rozwoju. Warto jest wspierać wszelkie wysiłki i inicjatywy wspomagające efektywne wykorzystanie funduszy. Zadanie, jakie ma przed sobą Akademia wymaga wielkiego nakładu pracy i podjęcia ryzyka.
Instytut Zarządzania i Samorządności jako akredytowany doradca Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego pozyskał z sukcesem kilkadziesiąt milionów złotych dla wielu interesujących projektów z regionu południowo-zachodniej Polski. Podobnych sukcesów życzymy władzom i pracownikom Akademii Medycznej. Serdecznie zapraszamy do współpracy przy krajowych i międzynarodowych projektach.

Łączymy wyrazy szacunku,
Zarząd Instytutu Zarządzania i Samorządności
Przemysław Klonowski
Prezes Zarządu

dr Grzegorz Krzos
Wiceprezes Zarządu


Jan Mikulicz-Radecki w opinii swojego niemieckiego mistrza i polskich asystentów


Postaci słynnego chirurga końca XIX w. Jana Mikulicza-Radeckiego poświęcono w dotychczasowej literaturze wiele uwagi. Dysponujemy licznymi pracami autorów niemieckich, szczegółowo analizujących głównie naukową działalność wrocławskiego profesora. Wśród polskich biografów Mikulicza na uwagę zasługuje praca Władysławy Bony "Zasługi Jana Mikulicza dla rozwoju chirurgii w Polsce" opublikowana na łamach Archiwum Historii i Filozofii Medycyny w 1933 r. Po II wojnie światowej szerzej zajęto się Mikuliczem z uwagi na jego związki z Polską. Ukazały się prace Z. Wiktora, A. Skrobackiego, publikacje związane z obchodami 150 rocznicy urodzin chirurga i ostatnio obszerna monografia opracowana przez W. Kozuschka "Jan Mikulicz-Radecki 1850-1905 współtwórca nowoczesnej chirurgii" Wrocław 2003. Celem niniejszego doniesienia jest jedynie okolicznościowe przypomnienie postaci związane ze zbliżającymi się obchodami 100. rocznicy śmierci.
Czasy nowożytne obfitują w różnego rodzaju źródła historyczne bezpośrednie, do takich zaliczamy materiały znajdujące się w archiwach, gdzie odnajdujemy dokumentację dotyczącą zarówno działalności zawodowej, jak i materiały odnoszące się do życia prywatnego interesującej nas postaci. Oryginalne autobiogramy oraz opinie osób postronnych formułowane na zamówienie instytucji, takich jak np.: ministerstwo oświaty lub ministerstwo spraw wewnętrznych, odsłaniają poniekąd atmosferę minionych lat.
Dokumenty dotyczące Mikulicza znajdują się m.in.: w Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, Centralnym Archiwum Państwowym w Merseburgu i Archiwum Uniwersytetu Wrocławskiego. Należy sądzić, że znalazłyby się jeszcze materiały w Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Wiedniu i w Berlinie.
Trzymając się chronologii wydarzeń należy przypomnieć, że Mikulicz w 1881 r. podjął starania o uzyskanie katedry chirurgii w Uniwersytecie Jagiellońskim. Dzięki zdecydowanemu poparciu wpływowego wówczas w austriackich sferach rządowych prof. Teodora Billrotha uzyskał ją w 1882 r., pomimo sprzeciwu krakowskiej Rady Wydziału. Przenosząc się z Wiednia do Krakowa Mikulicz zabrał ze sobą młodego wówczas asystenta kliniki wiedeńskiej Hilarego Schramma i powierzył mu funkcję pierwszego asystenta w Krakowie.
Schramm do końca swojego życia zachował głęboką wdzięczność Mikuliczowi za wsparcie udzielone w początkach kariery naukowej. We wspomnieniach spisanych wiele lat po śmierci Mistrza, już jako profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza Schramm wskazał przede wszystkim na ogromną energię, z jaką Mikulicz zabrał się w Krakowie do unowocześniania powierzonej mu placówki. Czytamy, co następuje: "Już w drugim roku przeszła klinika do postępowania ściśle bezgnilnego. Operacje, dawniej w Krakowie prawie nieznane, jak wycinanie macicy przez pochwę, resekcje żołądka, wycięcia wola sposobem Mikulicza, były na porządku dziennym, a korzystne ich wyniki rozniosły szeroko sławę profesora i kliniki krakowskiej. Zgłaszała się też coraz większa liczba chorych szukających pomocy, wzmagała się praca na klinice. [...] Do kliniki zjeżdżali nadto liczni lekarze, kierownicy oddziałów chirurgicznych, aby się zapoznać z nowoczesną chirurgią, jaka kwitła w klinice Mikulicza".
We wspomnieniach i opiniach o Mikuliczu wskazywano również na jego dobry stosunek do pacjentów, pisał o tym również Szchramm. "Względem pacjentów swych był Mikulicz zawsze bardzo uprzejmy i troskliwy, w cięższych przypadkach nie szczędził im słów pociechy i dodawał odwagi przed poważnymi zabiegami. Nie kierował się względami materialnymi. Utkwiło mi w pamięci następujące zdarzenie. Niedługo po przyjeździe do Krakowa wezwano Mikulicza do ciężko chorej na Podgórzu. Chodziło o kilkudniową przepuklinę uwięźniętą u starszej kobiety. Operacja przebiegła pomyślnie, a wdzięczny mąż pacjentki wręczył Mikuliczowi honorarium w kwocie dwudziestu reńskich, mówiąc, że nie ma więcej. "Trudno, powiedział Mikulicz, procesować się nie będziemy". Dał mnie połowę honorarium, drugą dziesiątkę schował do kieszeni. [...] Za to w innym przypadku majętna, a widocznie rozgrymaszona pacjentka uparła się, aby do wyjmowania zęba, które miał wykonać dentysta, koniecznie uśpił ją Mikulicz. Profesor zgodził się, wziął mnie ze sobą, pacjentkę uśpiłem, dentysta wyjął ząb, a Mikulicz, który podczas tego przechadzał się po pokoju, zażądał słonego honorarium, które pacjentka chętnie zapłaciła". I jeszcze zdanie o problemach językowych. "Jako profesor miał Mikulicz z początku pewne trudności z powodu niezupełnego opanowania języka polskiego, to też wykłady przygotowywał sobie na piśmie i dawał mi je w celu poprawy usterek językowych".
Mimo poprawy warunków pracy katedra Uniwersytetu Jagiellońskiego nie satysfakcjonowała utalentowanego chirurga. W związku z czym już w 1886 r. podjął starania o uzyskanie katedry w pruskim Królewcu. I tym razem uzyskał poparcie swojego mistrza Billrotha, w rekomendacji jakiej mu udzielił listem z dnia 29 listopada 1886 r. skierowanym do ministra oświaty Prus Friedricha Althoffa czytamy:
"Mikulicz wywodzi się z rusińskiej (ruthenische) rodziny, która austriackiemu państwu dostarczyła wielu utalentowanych urzędników, oddalony zaś od swojej ojczyzny uległ całkowicie germanizacji. Jego ojciec był urzędnikiem w Czerniowcach na Bukowinie, dzieci zaś, obok języka niemieckiego, uczyły się też polskiego, na Bukowinie bowiem żyje ludność słowiańsko-niemiecka zmieszana ze sobą w bardzo wielkim stopniu. Późniejsze swoje wykształcenie profesor Mikulicz odebrał, chwała Bogu, w niemieckim jeszcze całkiem Wiedniu, przez wiele lat był asystentem w mojej klinice. Dzięki wprawie w polskim narzeczu (!) otrzymał katedrę w Krakowie. Jest on całkowicie niemieckiego usposobienia, dlatego też jego sytuacja wśród nacjonalistycznie nastawionego kraju profesorów w Krakowie jest bardzo przykra, tęskni przeto bardzo za posadą na niemieckim uniwersytecie. Nie to jednak zadecydowało o tym, że polecam go Panu do Królewca; piszę o tym dlatego, aby zaprzeczyć sugestiom, jakoby Mikulicz był Polakiem. W żadnym wypadku nie jest to zgodne z prawdą, nie życzyłby sobie wtedy, ani nie mógłby odejść z Krakowa, gdzie jego położenie materialne, ze względu na szeroką, konsultatywną praktyką, jest bardzo dobre".
Po krótkim pobycie w Królewcu, Mikulicz przeniósł się w 1890 r. do Wrocławia, znakomicie rozwijającego się wówczas ośrodka uniwersyteckiego. Już w 1891 r. zatrudnił w swojej klinice dobrze zapowiadającego się absolwenta uniwersytetu w Dorpacie (obecnie Tartu - Estonia) Bronisława Kadera. Kader pochodził z Litwy Kowieńskiej i w pisanych przez siebie życiorysach podkreślał polską przynależność narodową, czemu zresztą dał wyraz swoimi działaniami organizacyjnymi i zawodowymi. O Mikuliczu jako swoim nauczycielu wypowiadał się z największą estymą: "Prof. Mikulicz był w tym czasie najsławniejszym i najwięcej znanym chirurgiem na świecie. Przyjąłem tę propozycję z największą radością, bo mogłem tam nauczyć się chirurgii lepiej i więcej, niż gdziekolwiek bądź indziej, przede wszystkiem lepiej niż w jedynej wówczas polskiej klinice chirurgicznej w Krakowie. Była bowiem klinika krakowska bardzo mała i nieracjonalnie zbudowana, bez nowoczesnych urządzeń i posiadała za mały materiał chorych. Wielkie dla mnie miało znaczenie i to, że prof. Mikulicz był przedtem profesorem w Krakowie i że był Polakiem.
W początkach 1893 r. mianowano mnie etatowym asystentem, a w 1895 zostałem I-szym asystentem i bezpośrednim zastępcą prof. Mikulicza. Nigdy nie taiłem swojej narodowości i było to [...] tym większym dla mnie odznaczeniem, że to był pierwszy i jedyny przypadek w całej Rzeszy Niemieckiej, że obcokrajowiec, zwłaszcza Polak został etatowym i to I-szym asystentem w rządowej uniwersyteckiej klinice. Niedługo potem otrzymałem aprobację na lekarza Rzeszy Niemieckiej z prawem praktyki w całych Niemczech; była to nostryfikacja obcego dyplomu lekarskiego, wyjątkowa i jedyna w całych Niemczech. W r. 1897 habilitowałem się jako prywatny docent chirurgii [...]".
Dalej w swojej autobiografii Kader pisał o pracy w Łodzi i w Uniwersytecie Jagiellońskim. W tym miejscu wypada jedynie przypomnieć, że uzyskany przez niego dyplom lekarza pochodził wprawdzie z miasta należącego wówczas do carskiej Rosji, ale całkowicie zgermanizowanego, zatem nostryfikacja w Niemczech nie była aż tak nadzwyczajna. Przeszkodę stanowiła tu jedynie polska narodowość, bowiem przynależność do niemieckiej rasy w zmilitaryzowanych Niemczech była wymagana bezwzględnie.
Konkludując, należy jednoznacznie stwierdzić, że Mikulicz bezsprzecznie we wszystkich opiniach był przedstawiany jako nieprzeciętny uczony, czasem zarzucano mu jedynie zaniedbywanie dydaktyki z uwagi na zbyt rozbudowaną praktykę prywatną. Wszyscy jemu współcześni postrzegali go jako osobę o miłej powierzchowności i wielkich walorach towarzyskich. Co do przynależności narodowej, to uważam - szczególnie obecnie, w dobie dyskusji nad tożsamością narodową Europejczyków, że każdy człowiek musi mieć prawo do samookreślenia się i nie można nikomu z tego tytułu czynić zarzutów, ani tym bardziej po latach zmieniać jego własnych wyborów.

Wanda Wojtkiewicz-Rok





Harmonogram realizacji uchwały Senatu w sprawie zapobiegania narkomanii


1. Powołanie Pełnomocnika Rektora ds. Profilaktyki Uzależnień. - luty 2005
2. Komisja atatutowa przedstawi propozycje poprawek do Statutu AM - marzec 2005
3. Odpowiednie zapisy w regulaminie studió - kwiecień 2005
4. Publiczne ogłoszenie realizowania programu Uczelnia wolna od uzależnień - maj 2005
5. Nowoprzyjęci studenci pdpisują zobowiązanie o zakazie zażywania i rozprowadzania środków odurzających - październik 2005.
6. Nawiązanie współpracy z instytucjami i organizacjami zajmującymi się profilaktyką i terapią uzależnień, - działanie stałe.
7. Zorganizowanie badań wśród studentów i pracowników na temat zjawiska narkomanii i alkoholizmu, - jesień 2005.
8. opracowywanie strategii profilaktycznej "Uczelniany Program Profilaktyki" - grudzień 2005.


KONFERENCJA REKTORÓW UCZELNI MEDYCZNYCH


STANOWISKO
Konferencji Rektorów Uczelni Medycznych przyjęte na posiedzeniu w Krakowie w dniu 4 lutego 2005 r. w sprawie nowelizacji projektów ustaw zdrowotnych


Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych na posiedzeniu w Krakowie w dniu 4 lutego 2005 roku wysłuchała informacji Ministra Zdrowia Pana Marka Balickiego na temat projektu ustawy "O pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych ZOZ", projektu nowelizacji ustawy "O świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych" i ustawy "O zakładach opieki zdrowotnej".
Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych stwierdza, iż przyjęcie przez Sejm RP wymienionych ustaw stanowić może istotny krok w kierunku naprawy systemu opieki zdrowotnej w Polsce pod warunkiem, że zostaną uchwalone jako całościowy pakiet i bez poprawek preferujących spółki użyteczności publiczne.
Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych zwraca przy tym uwagę na konieczność dalszych pilnych prac mających na celu utworzenie spójnego systemu opieki zdrowotnej i zdecydowaną poprawę finansowania świadczeń medycznych, ze szczególnym uwzględnieniem kosztownych świadczeń wysokospecjalistycznych udzielanych przez szpitale kliniczne.

Przewodniczący KRUM
Prof. dr hab. dr h.c. Maciej Latalski



Z XIII ŚWIATOWEGO DNIA CHOREGO (Garść informacji i refleksji)


Również w tym roku tradycyjne już obchody XIII Światowego Dnia Chorego wyprzedziły orędzie Jana Pawła II oraz homilię ks. Józefa Jakimczaka, krajowego duszpasterza Służby Zdrowia, wygłoszoną na Mszy św., nadanej przez radio 6 lutego (niedziela) z Bazyliki Św. Krzyża w Warszawie.
Centralne uroczystości w tym roku miały miejsce w Sanktuarium Maryi Królowej Apostołów w Jaunde w Kamerunie. W związku z tym całe niemal orędzie Papieskie jest poświęcone Afryce i jej priorytetowym problemom. W orędziu m.in. czytamy: "Afryka to kontynent, gdzie niezliczone ludzkie istoty - mężczyźni i kobiety - dzieci i młodzi leżą jakby porzuceni przy drodze, chore, poranione, bezsilne, odepchnięte i opuszczone. Ludzie ci pilnie potrzebują dobrych Samarytan, którzy pospieszą im z pomocą...". Papież przypomina, że wiele chorób wyniszcza ten kontynent, szczególnie zaś plaga AIDS, choroba, która sieje cierpienie i śmierć w wielu regionach Afryki. Do tragedii Afryki można zaliczyć też handel bronią, który podsyca wojny i konflikty na tym kontynencie. Podniósł też, że uwaga jaką kościół poświęca problemowi Afryki, nie wynika jedynie z filantropijnego współczucia dla potrzebującego człowieka, ale z pobudek miłości Chrystusowej, przejawiającej się w różnych formach pomocy, które podsuwa mu "wyobraźnia miłosierdzia". Podniesione też zostało znaczenie duszpasterstwa służby zdrowia, niedocenianego w naszych czasach, cechującymi się kulturą przesiąkniętą sekularyzmem. Przypomniał też o posłudze tysięcy katolickich instytucji służby zdrowia i ich nieraz heroicznej postawie w walce nie tylko z AIDS, ale z malarią i gruźlicą. Godne podkreślenia jest zwrócenie szczególnej uwagi na ratowanie życia ludzkiego oraz na konsekwencje nieodpowiedzialnych zachowań seksualnych. W czasie choroby jawi się potrzeba udzielenia właściwych odpowiedzi na ostateczne pytania dotyczące życia człowieka, pytania o sens bólu, cierpienia i śmierci, pojmowanej nie tylko jako zagadka, którą trudno jest rozwiązać, ale jako tajemnica, w której Chrystus przyjmuje do siebie nasze życie, otwierając je na nowe i ostateczne narodziny do życia, które nigdy nie będzie miało kresu.
Pełne realizmu były słowa krajowego duszpasterza służby zdrowia ks. Józefa Jakimczaka we wspomnianej już audycji w programie I polskiego radia w niedzielę poprzedzającą Światowy Dzień Chorego. Obok pogłębienia zawsze aktualnego problemu cierpienia i bólu, podniósł też problemy o namacalnej aktualności na co dzień. Mianowicie mocno podkreślił, że wobec cierpienia innych nie możemy zachowywać się biernie, bowiem człowiek szczególnie cierpiący i stary nie powinien być nigdy ciężarem dla rodziny i służby zdrowia. Trzeba zrezygnować z biernej postawy i umieć zaprotestować przeciw tendencjom, że gdy choroba jest ciężka, to pacjenta należy likwidować, czy też wymuszać na nim zgodę na dobrowolne samobójstwo. Jest to wdzięczne pole do działania nie tylko dla służby zdrowia, ale też i rodziny - to pewna sztuka być wiernym również w cierpieniu i niepowodzeniu... Jeśli bowiem u pracowników dodamy do troski o zarobki również zmęczenie psychiczne, często zranione niepowodzeniem, to może dojść do odejścia z zawodu, a przecież ma już miejsce ucieczka za granicę za pracą.
Chrystus uzdrawia chorego człowieka (wg starego sztychu)

Jest to zadanie dla wszystkich, gdyż nie możemy biernie przyglądać się, gdy nie tylko chorzy, ale i pracownicy cierpią fizycznie i psychicznie, biernie przyglądać się błędnym decyzjom osób i organów administracji. Problem wychodzi poza służbę zdrowia, podobno jak dawno już zaakceptowany uniwersalny, powiedzielibyśmy już, globalny, wielokrotnie podnoszony przykład Miłosiernego Samarytanina.
Z pewnością pod tym życzeniem i modlitwą Krajowego Duszpasterza Służby Zdrowia, aby lekarze, pielęgniarki, położne, kapelani, wolontariusze z powołaniem wykonując swą misję, cieszyli się szacunkiem i miłością, a komornicy nie zajmowali im poborów - podpisać się może każdy człowiek dobrej woli.
W dniu 11 lutego br. Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska (s. 18) art. "Dziś Światowy Dzień Chorego - Pacjencie broń się sam" opublikowało treść rozmowy przeprowadzonej z dr. Ryszardem Frankowiczem, prezesem Stowarzyszenia Obrony Praw Pacjenta. W udzielonym wywiadzie czytamy "To co najbardziej dolega naszej służbie zdrowia. Wbrew powszechnej opinii wcale nie są to błędy w sztuce lekarskiej. Według naszych statystyk największym problemem jest niedbalstwo i związany z nim stan sanitarny szpitali". Przytoczone są przypadki, w których niewłaściwie zdiagnozowano i leczono. Konkluduje "Za pieniacza się nie uważam, bo stowarzyszenie angażuję tylko w uzasadnionych sytuacjach. Przysięgi Hipokratesa nie składałem na wierność środowisku, ale pacjentowi. Dla mnie jego dobro jest ogromne".
W następnym dniu 12.02 br. w numerze z soboty i niedzieli 12,13.02.2005 (s. 12) ukazał się jedynie artykuł "W sercu nadzieja" na temat przeszczepów serca. W "Trybunie" z wekendu 12-13.02.2005 nie znalazłem żadnej wzmianki o przebiegu dnia Chorego. Skąpe wzmianki podała telewizja. Tyle relata refero.
Niewątpliwie tegoroczne obchody XIII Światowego Dnia Chorego były zdominowane przez chorobę Jana Pawła II, o której prasa wszelkich odcieni obszernie komunikowała, następnie przez obchodzony 20 stycznia 52 Światowy Dzień Trędowatych, a nade wszystko chyba przez unikanie relacji nad szczególnie wrażliwą materią społeczną, jaką obecnie stała się cała służba zdrowia.
Szkoda, że przy okazji XIII Światowego Dnia Służby Zdrowia, również w prasie różnych odcieni, ograniczono się do lakonicznych wzmianek, a czasem przemilczano tak potrzebną refleksję. Naprawa nie leży tylko w mnożeniu dobrych rad i pouczeń pod adresem tylko służby zdrowia.
Problem ze strony kościelnej został ujęty szerzej. Nasuwa się pytanie, czy milczenie i przemilczanie przy okazji Święta, już dziś o charakterze globalnym, świadczy, że bolesnych problemów nie ma. Czy milczeć powinni ci, których to nie dotyczy. A już starożytni podnosili Qui tacet - consentire videatur (kto milczy przyznaje rację). Temat otwarty, gdzie każdy może coś wnieść i z szacunkiem dla innych też przedstawić swe racje. Wszak jak mało kiedy grozi nam, że szpitale mogą zostać potraktowane jako przedsiębiorstwa i będą podlegały prawom rynku.

Z. Domosławski


Program Leonardo da Vinci dla studentów Wydziału Lekarskiego AM we Wrocławiu


Wzorem lat ubiegłych Zespół ds. Współpracy z Zagranicą zakończył uwieńczone sukcesem starania w kierunku pozyskania środków na sfinansowanie trzymiesięcznych praktyk wakacyjnych dla studentów Wydziału Lekarskiego. Tym razem są one skierowane do studentów III roku, którzy w okresie od 1 lipca do 30 września 2005 roku będą realizować zgodne z programem studiów praktyki w zagranicznych szpitalach uniwersyteckich w Perugii (Włochy, 3 miejsca) i w Lipsk-Schkeuditz (Niemcy, 15 miejsc). Finansowanie studentów ze środków programu Leonardo da Vinci w czasie pobytu za granicą składa się z następujących pozycji:
* stypendium na koszty utrzymania za granicą,
* jednorazowy zwrot kosztów podróży w obie strony,
* zwrot kosztów ubezpieczenia (do ustalonej kwoty) na okres trwania praktyk,
* zwrot kosztów kursu języka włoskiego (do ustalonej kwoty) przed wyjazdem do Włoch.
Podstawą kwalifikacji studenta na praktyki wakacyjne w ramach programu Leonardo da Vinci jest suma punktów uzyskanych za średnią ocen, za znajomość języka obcego i inne formy aktywności w życiu akademickim (wg zasad punktacji przyjętej przy rekrutacji studentów na studia zagraniczne w ramach Programu Socrates/Erasmus zgodnie z Zarządzeniem JM Rektora AM we Wrocławiu nr 73/XIII z dnia 18.12.2004 r.). W przypadku uzyskania tej samej ilości punktów o kolejności na liście kandydatów decyduje średnia ocen.
Termin składania dokumentów mija 15 marca 2005 r. Wszelkie dokumenty składa się w Zespole ds. Współpracy z Zagranicą przy ul. Chałubińskiego 6a. Szczegółowych informacji udziela Pani Sława Ksenycz z Zespołu ds. Współpracy z Zagranicą pod nr tel.784-11-43 lub pod adresem poczty elektronicznej: erasmus@zagr.am.wroc.pl
Kandydaci na wyjazd zagraniczny powinni złożyć następujące dokumenty:
1. Zaświadczenie o średniej ocen z egzaminów 5. semestrów potwierdzone przez dziekanat.
2. Ocena ze znajomości wymaganego języka obcego (egzamin w trakcie rekrutacji):
* praktyka w Niemczech - jęz. Niemiecki,
* we Włoszech - jęz. włoski/angielski (preferowane osoby ze znajomością jęz. włoskiego),
3. Podanie wraz z deklaracją wyboru szpitala zagranicznego skierowane do Prorektora ds. Dydaktyki,
4. Inne dokumenty związane z aktywną postawą studenta (szczegóły na stronie: www.zagr.am.wroc.pl - Socrates/Erasmus› zasady rekrutacji studentów- paragrafy 3,4,5)
Rozmowę kwalifikacyjną z kandydatami na praktyki zagraniczne przeprowadza komisja rekrutacyjna powołana przez Prorektora ds. Dydaktyki, w skład której wchodzą: Prodziekan ds. Studentów WL, Opiekun III roku WL, przedstawiciele Zespołu ds. Współpracy z Zagranicą.
Na podstawie wcześniej zrealizowanych trzymiesięcznych praktyk wakacyjnych dla studentów różnych lat Wydziału Lekarskiego AM we Wrocławiu mogę stwierdzić, że praktyki te były dla studentów źródłem głębokich doświadczeń życiowych i zawodowych. Pozwoliły poznać specyfikę funkcjonowania szpitali zagranicznych, udoskonalić znajomość języka obcego, a także zaznajomić się z kulturą i życiem codziennym społeczności lokalnej we Włoszech, Francji i Niemczech.
Dla odzwierciedlenia moich spostrzeżeń pozwolę sobie przytoczyć fragmenty wspomnień z wakacyjnych praktyk w Perugii i w Berlinie autorstwa trzech studentów I roku Wydziału Lekarskiego w roku akademickim 2004/2005


Wspomnienia z praktyki
Dzięki programowi Leonardo da Vinci miałam możliwość odbycia praktyki pielęgniarskiej w Szpitalu Uniwersyteckim Charite w Berlinie. Na moim oddziale - intensywnej terapii - pracy było sporo i (wbrew pozorom) wcale nie było nudno i monotonnie.
Co było takiego interesującego? Otóż mogłam zobaczyć zabiegi i nauczyć się obsługiwać urządzenia, z którymi w polskich realiach zetknęłabym się dopiero podczas praktyki lekarskiej lub znałabym je wyłącznie z teorii. I tak już po pierwszym roku studiów potrafię obsłużyć kardiomonitor, różne typy dializ czy respiratorów. Moim ulubionym zajęciem było robienie EKG, które wykonywałam niezwykle często. Zdobyte umiejętności z zakresu działania sprzętu medycznego przydają mi się teraz na zajęciach biofizyki - nie jest ona dla mnie "czarną magią".
Oddziały intensywnej opieki mają to do siebie, że przebywają na nich pacjenci z różnorodnymi schorzeniami. Miałam więc okazję poznać podstawy kardiologii, pulmonologii, onkologii, nefrologii, chirurgii, a także postępowanie w chorobach zakaźnych (gruźlicy, malarii-!!!). Gruntownie zapoznałam się z rolą anestezjologa - zawód ten wbrew przekonaniu ogółu społeczeństwa nie ogranicza się jedynie do obserwacji monitora, ale wymaga niezwykłych zdolności manualnych. Obserwując różne przypadki chorobowe i metody leczenia, mogłam przemyśleć sprawę wyboru mojej późniejszej specjalizacji i dojść do pewnych konstruktywnych wniosków.
Czy było coś nieciekawego? Oczywiście, że było. Najnudniejsze zajęcie to codzienne mycie chorych i ścielenie łóżek, co w przypadku pacjentów OIOM-u podłączonych do przeróżnych urządzeń stanowiło nie lada wyczyn. Zajęcie stwarzało wprawdzie okazję do rozmów z chorymi (lub mówienia do chorych) i podszlifowania niemieckiego, jednakże nie należało do moich ulubionych. Ale jak obowiązek, to obowiązek - trzeba wykonać i nie marudzić.
Czas pracy mógłby się wydawać iście spartański - od 6 do 14 pięć razy w tygodniu (przez trzy miesiące = całe wakacje), ale miał ogromną przewagę nad zmianą popołudniową czy nocną. Wolne popołudnia spędzałam, zwiedzając miasto i robiąc piesze wycieczki po okolicy - pobyt za granicą nie ograniczył się tylko do pracy, ale pozwolił mi rozwinąć turystyczne zainteresowania.
Jak wyglądała sprawa porozumiewania się? Na początku przeżyłam szok. Mimo że nie był to mój pierwszy pobyt w Niemczech, nie rozumiałam berlińczyków prawie wcale. Po tygodniu było dużo lepiej i bariera językowa została pokonana. Powróciłam do kraju z poszerzonym zasobem słów, przede wszystkim o zwroty typowo medyczne.
Stroną organizacyjną praktyki zajmował się Zespół ds. Współpracy z Zagranicą AM na szczęście nie musiałam załatwiać formalności sama, robili to fachowcy, którzy cierpliwie odpowiadali na nawet najgłupsze pytania i tłumaczyli warunki Programu. Do mnie należało jedynie zarezerwowanie miejsca w berlińskim akademiku.
Uważam, że Program Leonardo jest znakomitym przedsięwzięciem, pozwalającym nie tylko na zdobycie doświadczenia zawodowego już w czasie studiów, ale także na rozwinięcie swoich umiejętności i oryginalne spędzenie wakacji w obcym kraju.

K. Depczyńska

"Wakacyjna praktyka - Perugia 2004"
W dniach od 1 lipca do 30 września odbywaliśmy praktykę w poliklinice Monteluce w Perugii. Kolejnymi oddziałami, na których praktykowaliśmy były: interna - sekcja endokrynologiczna, oddział ginekologiczno-położniczy oraz chirurgia ogólna z onkologiczną. Każdy miesiąc obfitował więc w doświadczenia z innej dziedziny medycyny.
Jako studenci po pierwszym roku mieliśmy w założeniu wykonywać czynności czysto pielęgniarskie. Jak się okazało we Włoszech system praktyk nieco odbiega od polskiego. Tam studenci po pierwszym roku wydziału lekarskiego, owszem mają praktykę pielęgniarską, lecz przebiega ona raczej "teoretycznie". Pobieranie krwi, iniekcje, przygotowanie kroplówek itp., to zadania należące do studentów pielęgniarstwa. Niemniej jednak z powodzeniem udało nam się ustalić zakres naszych obowiązków odniesieniu do polskiego schematu praktyk. Oddziały nie były duże, praca szła szybko i około 900 zaczynała się wizyta lekarska, po której zazwyczaj nie było już dla nas zajęcia. Na szczęście nie musieliśmy "podpierać ścian", gdyż wśród lekarzy byli i tacy, którzy wykazywali nami nieco większe zainteresowanie. Mam tu na myśli Dr De Angelisa - angiologa, który zabierał nas do poradni i na konsultacje na inne oddziały, gdzie rozważał z nami przypadki. Mieliśmy wtedy okazje obserwować diagnozowanie pacjentów, asystowaliśmy w badaniu dopplerowskim naczyń i słuchaliśmy podstaw teoretycznych tego, czym właśnie się zajmowaliśmy.
Oddział interny liczył dwanaście sal, w większości trzyosobowych. Pacjenci to głównie diabetycy w mniej lub bardziej zaawansowanym stanie, byli też chorzy z Zespołem Cushinga i chorobą Addisona.
W klinice ginekologiczno-położniczej ruch pacjentek był znacznie większy. Mieliśmy okazję zobaczyć cud narodzin - zarówno drogą naturalną, jak i przez cięcie cesarskie. Obserwowaliśmy badania ambulatoryjne i ultrasonograficzne.
Wrzesień spędziliśmy na oddziale chirurgicznym. Zapewne nie był on tak nowoczesny jak nowo powstały wydział chirurgii w poliklinice Silvestrini na drugim końcu Perugii, ale to, co tam widzieliśmy, było wystarczające jak na pierwszy kontakt z tą tematyką. Prowadziliśmy "medykacje" ran - zmienialiśmy opatrunki i ściągaliśmy metalowe zatrzaski ze szwów. Operacje odbywały się dwa razy w tygodniu. Zdarzało się widzieć cztery zabiegi w ciągu dnia. Blok był współdzielony, więc obok operacji onkologicznych widzieliśmy pediatryczne i z zakresu chirurgii ogólnej.
Ciekawym doświadczeniem była wizyta w prywatnej klinice w "Porta Sole" w centrum miasta, która była możliwa dzięki uprzejmości pani Marioli - położnej z Wrocławia od 17 lat mieszkającej w Perugii.
Wyjazd, prócz walorów czysto dydaktycznych, miał także wymiar rekreacyjny. W wolnych chwilach zwiedzaliśmy Perugię i okolice.

K. Fluder

"Perugia 2004 - jeszcze kilka uwag..."
Choć Włosi dość niechętnie używają angielskiego, na każdym oddziale był przynajmniej jeden lekarz, z którym mogliśmy się porozumieć w tym języku. Dzięki temu poznaliśmy przypadki z różnych dziedzin medycyny, a obserwacje zabiegów miały większy sens. Wbrew pozorom, język nie stanowi przeszkody nie do przebycia i po 6 tygodniach osłuchiwania się z włoskim można zacząć składać proste zdania.
Biuro ds. Współpracy z Zagranicą, którego koordynatorem jest prof. Mariapia Viola Magni, pracuje na typowo włoskich zasadach, tworząc charakterystyczny klimat. Choć godziny przyjęć zagranicznych studentów są określone bardzo wyraźnie, często przez przedłużoną sjestę musieliśmy leniwie snuć się po korytarzach zakładu anatomii patologicznej, gdzie mieści się biuro prof. Magni. Jednak nieporządek w biurze miał i swe dobre strony: gdy przychodziliśmy przed sjestą - a więc przed oficjalnymi godzinami przyjęć studentów - nie mieliśmy problemów z załatwieniem swoich spraw dzięki uprzejmości i włoskiej elastyczności pracowników.
Zadziwiająca była liczba Polaków przebywających w Perugii stale albo tymczasowo. Oprócz studentów kierunków medycznych, spotkaliśmy kilka "humanistycznych" studentek, z których część kończyła studia w Perugii, by osiedlić się we Włoszech. Zięć naszego gospodarza był polskim nauczycielem, a obecnie prowadzi bardzo dobrą restaurację w Casaglii. O popularności polskiego świadczy też umieszczenie napisów w naszym języku, zaraz obok japońskiego, hiszpańskiego, francuskiego i niemieckiego na ogłoszeniach Universita degli Stragnieri.

T. Afrodall



MOJA PRZYGODA Z CHÓREM



Każdy z nas marzy, aby przeżyć coś niesamowitego. Przygoda, którą chcę Wam opowiedzieć zaczęła się 2 lata temu.
Odkąd pamiętam zawsze chciałam śpiewać w chórze, ale nie miałam w sobie dość odwagi, czasu, ani sposobności, żeby to uczynić. Z pomocą przyszedł kolega z grupy, który zaprowadził mnie na próbę chóru akademickiego
Początkowe próby miały miejsce na ul. Chałubińskiego w Klinice Okulistyki, już na schodach było słychać donośne głosy. Początkowo stałam z tylu i przysłuchiwałam się ogromnej mocy i sile płynących dźwięków, a wykonywane ćwiczenia rozśpiewujące zaciekawiły mnie ogromnie, np. piesek (energiczne ruszanie mięśniami brzucha), miny, podpieranie dźwięków i wiele innych. Po wykonaniu, a raczej zaśpiewaniu kilku ćwiczeń pani dyrygent - Agnieszka zaprosiła mnie do śpiewania w chórze.
Kameralny Chór Akademii Medycznej powstał w 2000 roku. Założycielem jest Agnieszka Franków-Żelazny, absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego i Wydziału Edukacji Muzycznej Akademii Muzycznej, a także studentka roku dyplomowego Wydziału Wokalnego.


Dzięki fachowemu wykształceniu i bogatemu doświadczeniu, Agnieszka potrafi śpiewane przez chór utwory doprowadzić do perfekcji, wiele czasu poświęcając i uwrażliwiając nas na wydobycie z nich tego, co najpiękniejsze. Poziom i prestiż chóru wyznaczają zdobyte nagrody i wyróżnienia. Tylko w 2004 r.: I miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Religijnej w Rumii, Grand Prix Ogólnopolskiego Turnieju Chórów "Legnica Cantat".


Repertuar naszego chóru jest zatem bardzo zróżnicowany. Są w nim pieśni religijne, ludowe, które zaprezentowaliśmy m.in. w Hiszpanii na Międzynarodowym Konkursie odbywającym się w Katalonii, narodowe, rozrywkowe. Obecnie pracujemy nad piosenkami Jeremiego Przybory z Kabaretu Starszych Panów.
Trudno jest w kilku słowach wyrazić na czym polega śpiew w chórze, gdyż to nie tylko muzyka. To nieustająca przygoda, poznawanie nowych miejsc. Koncerty odbywają się w różnych miejscach Wrocławia, Polski, świata. Byliśmy w Grecji, Anglii, Irlandii na Międzynarodowym Konkursie Chórów w Cork, w Budapeszcie śpiewaliśmy w Węgierskiej Akademii Nauk, w Hiszpanii, Francji i na Słowacji. Grad Prix turnieju "Legnica Cantat" umożliwiła nam poznanie Suwalszczyzny i Litwy. Koncertowaliśmy tam jako gość zaproszony w suwalskiej konkatedrze.
To także poznanie kultury, historii miejsc do których przyjeżdżamy, mieszkając u rodzin. A także niezapomniane chwile wzruszeń podczas koncertów, np. polskie napisy w kościele angielskim, pozytywne emocje słuchaczy i wielka radość z każdej wygranej.
Tutaj poznałam grono wspaniałych ludzi - nie tylko z akademii medycznej. Są wśród nich przyszli prawnicy, filolodzy, fizjoterapeuci, muzycy, ekonomiści itp. Wszyscy mają wspólną cechę, są wrażliwi na piękno muzyki i otaczającego świata. Potrafią znaleźć czas na wspólne muzykowanie - próby, które odbywają się według ustalonego porządku: w poniedziałki próba żeńska, we wtorki próba męska, w środę próba wspólna w godzinach od 18 do 20.15 na ul. Wojciecha z Brudzewa (dawna stołówka AM Świnia), a także na wspólne imprezy urodzinowe, andrzejkowe, sylwestrowe, weselne. Chór to jak jedna wielka rodzina, mająca swój zarząd, nagrania, projekty.
Planujemy w maju jechać do Moskwy, w listopadzie na Maltę. Ty także możesz spróbować z nami śpiewać i przeżyć przygodę. Więcej o nas znajdziecie na stronie internetowej (www.chor.am.wroc.pl).
Czasami nie warto marnować czasu na...

"Chórzystka"


Z udziałem Profesora Słowikowskiego

Odsłonięto pamiątkową tablicę


Miła uroczystość miała miejsce w Nowym Sączu - rodzinnym mieście Pana Profesora Jana Słowikowskiego, dziś emerytowanego Profesora naszej Akademii Medycznej. Pan Profesor był głównym bohaterem i gościem honorowym uroczystości, w czasie której nastąpiło odsłonięcie tablicy upamiętniającej uwolnienie Jana Karskiego. Profesor Słowikowski jest jedynym żyjącym uczestnikiem i głównym organizatorem tej brawurowej akcji.

Profesor Jan Słowikowski pod odsłoniętą tablicą
Jeszcze w połowie zeszłego roku nowosądeccy kombatanci wystąpili z inicjatywą upamiętnienia sądeczan - żołnierzy Związku Walki Zbrojnej, którzy w lipcu 1940 r. uwolnili z sądeckiego szpitala uwięzionego tam emisariusza Rządu Polskiego Jana Karskiego, człowieka, który jako jeden z pierwszych przekazał aliantom wstrząsające wieści o zagładzie Żydów w okupowanej przez nazistów Polsce. Stało się to możliwe dzięki misternie przygotowanemu i zrealizowanemu planowi, w którym najważniejszym ogniwem był Jan Słowikowski, ówczesny lekarz sądeckiego szpitala. Jan Karski znalazł się na wolności. Cena jego uwolnienia była bardzo wysoka. W niecały rok później gestapo poznało kulisy tej akcji. Zaczęły się aresztowania, wywózki do obozów, egzekucje. Z rozkazu obersturmfuhrera SS w Nowym Sączu 32 osoby pośrednio lub bezpośrednio związane z ucieczką Jana Karskiego zostały rozstrzelane. W tej grupie znalazł się brat Profesora, Teodor Słowikowski. Wiele osób długie lata spędziło w więzieniach i obozach koncentracyjnych. Sam doktor Jan Słowikowski opuścił szpital i do końca wojny pozostawał w formacjach partyzanckich ZWZ i AK. Dzięki temu przeżył.
Na ścianie w starej części szpitala powiatowego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu znalazła się tablica pamiątkowa, na której wyryto nazwiska tych, dzięki którym Jan Karski uniknął śmierci. Na pierwszym miejscu widnieje nazwisko Profesora Słowikowskiego, o którym sam Jan Karski pisał - "Rola, jaką doktor Słowikowski odegrał w moim uwolnieniu, była wyjątkowa i wybitna. Narażając swoje życie pokierował nie tylko przedłużeniem mojego pobytu w szpitalu i kamuflowaniem rzeczywistego stanu mego zdrowia, ale także umożliwił przekazanie do Krakowa wiadomości o moich losach, a potem czynnie zorganizował plan ucieczki, m. in. podając środki nasenne strażnikom i pacjentom, aby nikt nie widział kiedy i jak uciekałem. Wymagało to bohaterstwa wielkiej próby. Gdyby nie doktor Jan Słowikowski, nie byłoby późniejszego emisariusza Jana Karskiego, bowiem nigdy nie dożyłbym swojej misji z 1942 roku. Zginąłbym w Nowym Sączu od niemieckiej kuli, w torturach lub od własnowolnie zażytej trucizny... (...) Przy moim łóżku pojawiła się Zofia Rysiówna w uniformie siostry zakonnej. Żądałem, żeby albo mnie odbili, albo przekazali cyjanek na wypadek tortur nie do zniesienia i zagrożenia ewentualnym wydaniem innych. Po tygodniu, podczas wizyty lekarskiej, korzystając z pewnego zamieszania na korytarzu, gdzie siedzieli strażnicy, doktor Słowikowski powiedział mi, że tej nocy nastąpi ucieczka. O północy stanie w drzwiach sali i zapali papierosa. Na ten znak zdejmę szpitalną pidżamę i podążę na półpiętro, gdzie zastanę otwarte okno. Mam wejść na parapet i wyjrzeć na zewnątrz. Otrzymam hasło do wyskoczenia. Lekarz upewnił mnie, że straż będzie w tym czasie "smacznie spała", co zrozumiałem jako uśpienie jej środkiem nasennym. Pacjenci też mieli spać...

Profesor Slowikowski wielokrotnie spotykał się z Janem Karskim. Na zdjęciu jedno z takich spotkań w Waszyngtonie

Scenariusz ucieczki został zrealizowany w stu procentach. Pod szpitalem przejęła mnie grupa ratunkowa ze Zbigniewem Rysiem na czele. Wszyscy dotarliśmy nad Dunajec, przeprawili się kajakiem na drugi brzeg i ukryliśmy się w bezpiecznym miejscu w chłopskim gospodarstwie. O wielkiej cenie za moją wolność dowiedziałem się dopiero po wojnie. Ta świadomość nie daje mi spokoju".
- Ci którzy zginęli - mówił podczas odsłonięcia tablicy Profesor Słowikowski - nadal żyją w naszych sercach, żyją w naszej pamięci i żyć będą póki o nich pamiętamy.
Podczas pobytu w Nowym Sączu Profesor Jan Słowikowski odwiedził miejsce pamięci narodowej w Biegonicach, gdzie rozstrzelano jego brata Teodora. Był też w Gimnazjum i Liceum im. Bolesława Chrobrego, gdzie bez trudu odnalazł się na tablo maturzystów z 1933 roku.

Przygotował: Adam Zadrzywilski



Ćwierć miliona złotych dla Kliniki Hematologii

Zlicytowano złoto Otylii



Było to dla mnie ogromne zaskoczenie - mówi profesor Alicja Chybicka - kiedy z Warszawy zadzwonił telefon z zaproszeniem na Bal Mistrzów Sportu.

Ze wzruszeniem wchodziłam na scenę Pałacu Kultury i Nauki, gdzie z rąk Otylii Jędrzejczak otrzymałam czek na 257 tysięcy 550 zł. To niesamowite! Tyle poprzez internet wylicytowano za złoty medal naszej mistrzyni. Wszystkich przebili Państwo Aleksandra i Lech Krukowscy, właściciele firmy Victoria Cymes z Wałcza. To wspaniali ludzie. Już zadeklarowali swoją dalszą pomoc dla naszej Kliniki, a medal Otylii w tym roku ponownie będzie licytowany. Wierzyć się nie chce, że tyle dobroci jest w ludziach.
Pieniądze otrzymane z tej niecodziennej licytacji będą przeznaczone na dalszy remont budynku Dolnośląskiego Akademickiego Zespołu Opieki Paliatywnej dla Dzieci przy ulicy Bujwida 42. Dzięki nim rozbudowana zostanie poradnia i szpital dzienny Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dzieci.

Przygotował:
Adam Zadrzywilski



STYPENDYŚCI


Studentki Wydziału Lekarskiego AM

Anna Glińska i Aleksandra Butrym

otrzymały za osiągnięcia w nauce stypendia Ministra Zdrowia



LISTY



Szanowni Państwo

Dot: Funduszu im. dr. Bolesława Alapina

Nasza firma reprezentuje wykonawców i powierników Funduszu im. dr. Bolesława Alapina.
W załączeniu przesyłamy informacje o stypendiach przeznaczonych dla absolwentów medycyny chcących specjalizować się w psychiatrii, bądź lekarzy psychiatrów.
Uprzejmie prosimy rozpowszechnić informacje o możliwości uzyskania stypendium.
Jeśli chcieliby Państwo uzyskać więcej informacji na ten temat proszę uprzejmie się z nami skontaktować.

Z poważaniem

A KAY PIETRON & PALUCH

STYPENDIUM im. Dr. BOLESŁAWA ALAPINA

UWAGA - Stypendium w Anglii - Studia Podyplomowe lub praktyka w Psychiatrii Biologicznej.
Stypendium im. Dr. Bolesława Alapina jest przyznawane dorocznie przez powierników Funduszu im. Dr. Bolesława Alapina.
Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, AI. Sobieskiego 119, 02-957 Warszawa.
Stypendium jest przeznaczone dla absolwentów medycyny chcących specjalizować się w psychiatrii, bądź lekarzy psychiatrów.
Stypendysta musi spełniać następujące warunki:
1. Posiadać obywatelstwo polskie.
2. Być absolwentem medycyny.
3. Władać biegle językiem angielskim.
4. Wiek poniżej 40 lat
Osoby zainteresowane prosimy o kontakt z Prof. Dr. Hab. Jackiem Bomba na powyższy adres.


Gazeta Samorządu Studentów Akademii Medycznej we Wrocławiu



Ukazuje się od grudnia 2002 roku i jest prawdopodobnie pierwszym pismem studenckim w najnowszej historii Akademii, któremu udało się pokonać próbę czasu. "Bakcyl" nie tylko wytrwał mimo pesymistycznych przepowiedni, ale też rozwija się i zyskuje coraz większy szacunek i sympatię zarówno studentów, jak i wykładowców oraz władz uczelni.
"Bakcyl" jest tworzony wyłącznie przez studentów AM. Kolegium redakcyjne składa się z przedstawicieli wszystkich wydziałów, w tym również ze studentów zagranicznych i stypendystów. To młodzi medycy piszą teksty, robią fotografie, redagują i składają kolejne numery, a także pozyskują sponsorów. Jedynie dzięki dofinansowaniu z zewnątrz możliwe jest wydawanie pisma. Studenci okazują się więc nie tylko dziennikarzami, fotoreporterami i wydawcami, ale także doskonałymi menadżerami, a efekt ich pracy jest coraz bardziej interesujący. Dwa lata temu czarno-białe ksero, dziś kolorowa okładka, ciekawa szata graficzna i aktualne teksty w języku polskim i angielskim - "Bakcyl" w szybkim tempie staje się pismem o profesjonalnych ambicjach.
Działalność redakcji "Bakcyla" to nie tylko tworzenie samej gazety, ale także obejmowanie patronatu nad imprezami studenckimi, konferencjami i projektami oraz organizowanie wyjazdów, jakich od lat brakowało na naszej uczelni. Rajdy Medyka zainicjowane przez "Bakcyla" cieszą się coraz większą popularnością wśród studentów także spoza Akademii Medycznej i są świetnym sposobem na integrację i odpoczynek po wielu tygodniach nauki.
Zespół redakcyjny w najbliższym czasie planuje zwiększenie nakładu i objętości pisma, a także uatrakcyjnienie i poszerzenie jego zawartości o ilustrowane reportaże z życia studentów i Akademii Medycznej.
Zapraszam na stronę internetową www.bakcyl.am.wroc.pl.

Małgorzata Skarżyńska,
redaktor naczelna.


Fundacja Alzheimerowska


Fundacja Alzheimerowska we Wrocławiu wpisana została do Krajowego Rejestru Sądowego pod nr KRS 0000146940 jako organizacja pożytku publicznego.
W związku z powyższym zaistniały dodatkowe możliwości jej wspomagania, w postaci przekazywania przez podatników 1% z podatku należnego Urzędowi Skarbowemu.
Zwracamy się z prośbą o wsparcie naszych działań zmierzających do uruchomienia Ośrodka Alzheimerowskiego w Ścinawie, który będzie sprawował kompleksową opiekę lekarską, psychologiczną i rehabilitacyjną chorych z rozpoznaniem choroby Alzheimera.
Licząc na zrozumienie i hojność darczyńców podajemy numer konta bankowego Fundacji:
PKO BP S.A. I/0 Wrocław:
45 1020 5226 0000 6802 0019 1130


Z poważaniem za Zarząd
Przewodniczący Zarządu Fundacji
mgr inż. J. Konarski


Polskie Towarzystwo Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego - Oddział Warszawski oraz Instytut Medycyny Społecznej AM w Warszawie, CMKP - Szkoła Zdrowia Publicznego, Państwowy Zakład Higieny, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, Mazowiecki Urząd Wojewódzki w Warszawie, Mazowieckie Centrum Zdrowia Publicznego w Warszawie
ORGANIZUJĄ

DNI MEDYCYNY SPOŁECZNEJ
i ZDROWIA PUBLICZNEGO


Międzynarodowa Konferencja Naukowa
KOMUNIKAT nr 1
Termin:
18-20 maja 2005
Miejsce: Ośrodek Doskonalenia Kadr S.W. Popowo k/Warszawy
Temat wiodący: Problemy zdrowia publicznego w kontekście transformacji demograficznej i epidemiologicznej, w tym między innymi:
* starzenie się społeczeństwa oraz działania w kierunku wydłużenia okresu sprawności fizycznej i intelektualnej osób starszych, w świetle Strategii Lizbońskiej i Nowego Modelu Społecznego,
* wzrost liczby urazów i wypadków, w szczególności drogowych i ich konsekwencje dla zdrowia oraz możliwości uczestniczenia w europejskich, regionalnych i lokalnych programach profilaktycznych,
* współpraca z administracją publiczną, sektorem prywatnym i organizacjami pozarządowymi - szansą, czy zagrożeniem?


KALENDARIUM


21 stycznia Wojewoda Wrocławski - Pan Stanisław Łopatowski zaprosił na godzinną rozmowę rektora naszej uczelni. Rektor przedstawił w czasie rozmowy program obchodów 100. rocznicy śmierci Jana Mikulicza-Radeckiego. Dodatkowym tematem rozmowy były zastrzeżenia Urzędu Wojewódzkiego do projektu utworzenia w Ścinawie "ośrodka alzheimerowskiego". Wojewoda poinformował rektora, że stroną w rozmowach dla uczelni jest Urząd Marszałkowski. Rektor przedstawił ocenę własną sytuacji, z której wynika, że procedurom akceptacji wniosków powinna towarzyszyć większa transparentność.
22 stycznia Prezydent Wrocławia - Pan Rafał Dutkiewicz pobrał ziemię ze Wzgórz Wuleckich, miejsca kaźni profesorów lwowskich w 1941 roku. Urna z ziemią zostanie wbudowana 8 kwietnia o godz. 10.00 w Audytorium Jana Pawła II przy ulicy Borowskiej. Wmurowanie urny będzie poprzedzone modlitwą ekumeniczną.
24 stycznia obradował senat Akademii Medycznej. Rektor złożył podziękowania Panu Profesorowi Janowi Pellarowi, w związku z Jego przejściem na emeryturę, za wieloletnią pracę na uczelni. Pan Profesor był między innymi Dziekanem Wydziału Pielęgniarstwa i członkiem senatu przez wiele kadencji. Rektor wręczył nominacje na stanowisko profesora nadzwyczajnego: prof. dr hab. Julii Bar, dr hab. Kazimierzowi Gąsiorowskiemu i dr Stanisławowi Ryngowi, a na stanowisko kierownika Katedry Medycyny Ratunkowej prof. dr hab. Juliuszowi Jakubaszko.
Senat nadał godność doktora honoris causa prof. Walterowi Klepetko, kierownikowi Kliniki Torakochirurgii Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz nadał medale Academia Medica Wratislaviensis. Ponadto senat przyjął informację prorektora ds. nauki na temat wewnętrznego rankingu działalności naukowej oraz naukowych wyjazdów zagranicznych naszych pracowników; prorektora ds. dydaktyki na temat wyników naszej młodzieży akademickiej w zawodach sportowych oraz planów rozbudowy ośrodka sportowego przy ulicy Wojciecha z Brudzewa; prorektora ds. klinicznych na temat planowanych w 2005 roku inwestycji oraz zakupów aparaturowych w szpitalach klinicznych oraz dyrektora biblioteki na temat działalności i potrzeb tej jednostki.
Z informacji prorektora ds. nauki wynika, że liczba prac opublikowanych w czasopismach z listy filadelfijskiej w 2003 roku wyniosła 537 (w 1999 - 250), a liczba cytowań w 2003 roku wyniosła 1517 (w 1999 - 470). Zbliżyliśmy się do AM w Poznaniu. Inne uczelnie nie informują na stronach internetowych o swojej aktywności naukowej.
Rektor zapoznał senat z losami wniosku o dotację unijną na utworzenie ośrodka alzheimerowskiego w Ścinawie.
1 lutego wzrosły o 100 złotych stypendia dla słuchaczy studiów doktoranckich.
4 lutego w Krakowie obradowała Konferencja Rektorów Uczelni Medycznych. W posiedzeniu udział wziął Minister Zdrowia dr Marek Balicki, Wiceminister Zdrowia Pan Janusz Opolski, Dyrektorzy departamentów MZ i MENiS. W czasie konferencji przedstawiono informację o sytuacji finansowej szpitali klinicznych w całym kraju. Zobowiązania wymagalne szpitali klinicznych wynoszą łącznie 670,4 mln zł, z tego zobowiązania wymagalne wrocławskich szpitali klinicznych to blisko 1/3 tej kwoty. Długi wielu, pojedynczych wrocławskich klinik są wyższe niż łączne zobowiązania wymagalne całych szpitali klinicznych szczecińskiej AM (łącznie 7,4 mln zł), łódzkich (łącznie 15,6 mln zł.), lubelskich (łącznie 16,2 mln zł.). Jeszcze półtora roku wstecz zobowiązania wymagalne szpitali klinicznych AM w Gdańsku i naszej uczelni były porównywalne, dzisiaj nasze zobowiązania wymagalne są o blisko 74 mln złotych większe. Struktura szpitali klinicznych w Polsce jest podobna, kliniki mają te same stawki. Sytuacja finansowa naszych szpitali klinicznych zagraża bezpieczeństwu uczelni, w tym wszystkim wydziałom. Paradoks we Wrocławiu polega na tym, że kliniki na "bazie obcej" osiągają znacznie lepsze wyniki finansowe. Wiele klinik szpitali klinicznych osiąga również wynik dodatni lub generuje niewielkie straty. Problemem jest klika jednostek klinicznych, które generują od lat ogromne zadłużenie.
5 lutego odbył się pogrzeb Pana Prof. dr hab. Mariana Barskiego, autora projektu NAM.
8 lutego odbyła się III tura wyborów elektorów. 102 elektorów 22 lutego wybierze XIV rektora naszej uczelni, który 1 września rozpocznie kadencję 2005-2008.
8 lutego rektor spotkał się z Panem Dawidem Jackiewiczem - Wiceprezydentem m. Wrocławia. Tematem spotkania była pomoc miasta w pozyskaniu środków na remont kamienicy przy ulicy Kurzy Targ.
8 lutego rektor i dyrektor administracyjny spotkali się z władzami Stowarzyszenia Lekarzy Dolnośląskich. Tematem spotkania była sprawa przekazania uczelni pałacu Seldera przy ul. Kazimierza Wielkiego. Spotkanie prowadził Pan Profesor Krzysztof Moroń - Prezes Stowarzyszenia. W spotkaniu wziął również Prezes DIL Pan dr Andrzej Wojnar.
9 lutego rektor spotkał się z Panem Posłem Mieczysławem Jedoniem - Wiceprzewodniczącym Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Tematem rozmowy była sprawa finansowania budowy NAM w 2005 roku.
14 lutego budowę NAM wizytowała Pani Elżbieta Jazgarska, Dyrektor Departamentu ds. Inwestycji Ministerstwa Zdrowia. W czasie wizyty rektor poinformował o podjętych działaniach związanych z budową NAM. Dyrekcja ZIAM wyłoniła na drodze konkursu firmę, która przygotowuje przetarg na kontynuację budowy.
15 lutego odbyło się kolejne posiedzenie sejmowej Komisji Nauki, Oświaty i Młodzieży, która pracuje nad projektem ustawy "prawo o szkolnictwie wyższym" przed drugim czytaniem w Sejmie. Akceptację posłów uzyskały m.in.: prawo ministra do odwołania rektora, po zasięgnięciu opinii Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego oraz Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Wyższych oraz zakaz jednoczesnego pobierania emerytury i dalszego zatrudnienia w uczelni.
15 lutego w Ossolineum obradowało Kolegium Rektorów wyższych uczelni Wrocławia i Opola. W związku z udziałem rektora w pracach komisji sejmowej w posiedzeniu udział wziął Prorektor ds. dydaktyki.


Odpisy PIT 2004


Szanowni Państwo!
Uprzejmie informuję, że podobnie jak w roku bieżącym także w roku 2005 istnieje możliwość dokonania 1-procentowego odpisu podatkowego na rzecz organizacji pożytku publicznego od należnej urzędowi skarbowemu kwoty podatku z tytułu dochodu osiągniętego przez podatnika w roku podatkowym 2004.
Wśród oficjalnie zarejestrowanych, działających na terenie Dolnego Śląska organizacji pożytku publicznego znajduje się Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia mająca swą siedzibę we Wrocławiu przy ul. Traugutta 112.
Fundacja pozyskane środki finansowe przekazuje jednostkom służby zdrowia, w szczególności na zakup leków i środków opatrunkowych niezbędnych w bieżącej działalności tych placówek.
Gorąco zachęcam pracowników Akademii Medycznej i Szpitali Klinicznych do dokonywania 1% odpisu podatkowego na rzecz Dolnośląskiej Fundacji Rozwoju Ochrony Zdrowia, która zebrane w ten sposób środki przekaże akademickim szpitalom klinicznym.
Jak postępować w wypadku chęci przekazania 1% swojego podatku na rzecz
Dolnośląskiej Fundacji Rozwoju Ochrony Zdrowia we Wrocławiu - organizacji pożytku publicznego
1. Należy obliczyć swój podatek należny Urzędowi Skarbowemu, a następnie odliczyć 1% od tego podatku. Przy wypełnianiu odpowiedniego dla siebie formularza PIT (PIT 36 dla osób prowadzących działalność gospodarczą lub PIT 37 dla osób osiągających przychody ze stosunku pracy, renty, emerytury) w części zatytułowanej "Obliczenia zobowiązania podatkowego" znajdziemy rubrykę "Kwota zmniejszenia z tytułu wpłaty na rzecz organizacji pożytku publicznego - na podstawie art. 27d ustawy" (dla PIT 36 jest to pozycja nr 181, dla PIT 37 jest to pozycja 111). Tutaj wpisujemy kwotę obliczonego 1%, który obliczamy od kwoty wpisanej pozycję wyżej, czyli dla PIT 36 w pozycji 180, a dla PIT 37 w pozycji 110. Tak wypełniony formularz wysyłamy do Urzędu Skarbowego. 1% zostanie zwrócony w ciągu 3 miesięcy od momentu złożenia zeznania podatkowego (gotówką lub zostanie zaliczony na poczet podatku).
2. Obliczoną kwotę (zaokrągloną do pełnych dziesiątek groszy w dół) należy wpłacić przelewem na konto organizacji. Wpłaty można dokonać w banku lub na poczcie. Na przelewie musi znajdować się:
– nazwa organizacji:
Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia
50-420 Wrocław, ul. Traugutta 112

– numer konta bankowego:
Bank Pekao SA I Oddział we Wrocławiu
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 ASK
lub
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 SPSK Nr 1

– imię i nazwisko wpłacającego oraz dokładny adres
– tytułu wpłaty: "wpłata na rzecz organizacji pożytku publicznego na podstawie art. 27d ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych"
skrót na przelewie: wpłata na rzecz OPP - Art. 27d ustawy o pdof"
3. Pokwitowanie należy zachować - w razie wezwania ze strony Urzędu Skarbowego w celu wyjaśnień.
4. Możliwość odliczenia występuje tylko w przypadku terminowego złożenia zeznania podatkowego, czyli do dnia 30 kwietnia.
Przedmiotowego odpisu podatkowego można także dokonać na rzecz Fundacji Alzheimerowskiej, 50-367 Wrocław, ul. Pasteura 10. Fundacja ta pozyskuje fundusze na budowę ośrodka leczenia chorób otępiennych w Ścinawie.
Licząc na Państwa zrozumienie dla tej inicjatywy podaję numer konta Fundacji:
PKO BP S.A. I O/Wrocław
45 1020 5226 0000 6802 0019 1130
Prosimy o dokonywanie wpłat po wypełnieniu deklaracji podatkowej.

Łączę wyrazy poważania
Rektor
Leszek Paradowski